Dziś 4 luty, niby zwyczajna niedziela, dla jednych kolejna niedziela lecząca kaca, dla innych kolejna niedziela wolna poświęcona rodzinie, dla innych kolejna niedziela pracująca... niedziela niby dla wszystkich to ten sam dzień, a jednak ile ludzi na świecie tyle różnych często niczym,a czasem wszystkim podobnych do siebie.. Dla mnie ta niedziela również jest kolejną, kolejnym 4 lutym, kolejnym dniem, rokiem, a czuje coś nowego, coś co po kilkunastu latach dotarło do mnie, a pomimo tego dalej jest ciężkie do zrozumienia, a przede wszystkim zaakceptowania.. Siedząc przy kuchennym stole, moje wewnętrzne ego śmieje się ze mnie, widząc jak moje dłonie piszą słowa, tworzące zdania dla mnie samej nie mające sensu, w miejscu, które niezbyt lubię i niezbyt rozumiem, ale moje serce czuję , że to dobre....
Wstając rano zastanawiasz się kawa czy herbata, spodnie czy spódnica, włosy upięte czy rozpuszczone. jakiej decyzji nie podejmiesz, ta druga opcja zawsze okaże się właściwszą, szkoda, że po czasie. pomyślisz następnym razem zrobię tak jak powinnam od razu i nie zabierzesz parasola, a słońce okaże się chwilowe, by to szlag.. czy można przewidzieć jaka decyzja będzie właściwa? być może każda jest , zależy tylko z jakiej perspektywy spojrzysz. I nie jeden człowiek pewnie powiedział jakże szczęśliwi Ci którzy wiedzą od rana, że na obiad zjedzą pierogi ruskie i nikt ani nic nie doprowadzi do ich wątpliwości, że może jednak to te z jagodami byłby lepszym wyborem. W dzisiejszych czasach kiedy czas przemija tak bardzo szybko niezdecydowanie wydaję się być zmorą, udręką, kulą u nogi, ale czy na pewno ?